Żelazny Szlak Rowerowy

Czesi to pozytywny naród europejski, z którym nie da się prowadzić wojny. Oni uważają nasz język za śmieszny, my uważamy ich za komiczny – no i weź tu człowieku walcz z takim wrogiem. Lepiej żyć razem. Narodowa przypadłość Czechów to uporczywa skłonność do używania rodzimego języka do nazywania wszystkiego – nie ma tak, że w czeskim coś „ma odpowiednik w angielskim”. 

 

 

Żelazny Szlak Rowerowy

 

 

Jeśli coś nazwane jest po angielsku, polsku, niemiecku – to nie po czesku. Czesi wymyślają własne słowa. I tak, narzeczony to produpnik, świeży to ćerstvy, Terminator to Elektronicny Mordulec, a jeż to pohodovy kaktus. Jeśli komuś mało, polecamy filmy z czeskim dubbingiem – usłyszeć nieśmiertelne „Luke, I am Your father” w wersji „Luk! Ja sem Twój tatinek!” potrafi rozbawić pomnik z betonu. A co dopiero człowieka.Na całe szczęście podobieństwa między naszymi językami pozwalają na w miarę sprawne poruszanie się po południowej stronie granicy.

 

I tak, kiedy powstał bohater naszego dzisiejszego felietonu – Żelazny Szlak Rowerowy, po czeskiej stronie nazwano go „Żelezna cyklotrasa”. W praktyce jest mniej śmiesznie, bo Czesi potraktowali projekt trochę po macoszemu, ale polski pomysł – to nie błąd w tekście! - zasługuje na miano jednego z najpiękniejszych w kraju szlaku rowerowego, którego idea i pomysłowość cudownie spina się z atrakcyjnością jego wykonania. 

 

Żelazny Szlak Rowerowy – trasa z pomysłem

A raczej pomysł na trasę. Idea narodziła się w roku 2016, a ściślej – jej pomysłodawcą był Wójt Gminy Godów, Pan Mariusz Adamczyk. Prace wykończeniowe trwały aż cztery lata. Efekt? Jedna z najpiękniejszych tras rowerowych w Polsce. Świetnym okazał się pomysł, aby stare, nieczynne nasypy kolejowe będące pozostałością po świecie który odszedł w zapomnienie, wykorzystać jako podwalinę – dosłownie i w przenośni – szlaku rowerowego. Pomysł świetny, bo podłoże w nasypach jest z reguly i definicji bardzo dobre, utwardzone i gotowe do przenoszenia intensywnych obciążeń. Z drugiej strony otwierało to dużo możliwości uatrakcyjnienia trasy, wskazania atrakcyjnych i ważnych elementów regionu. Okazało się też drugim życiem dla infrastruktury pokolejowej. 

 

 

Żelazny Szlak Rowerowy tchnął drugie życie w zapomnianą infrastrukturę kolejową

 

 

Mamy więc na trasie zabytki będące perłami architektury, jak pałac w Zebrzydowicach – mamy też przemysł jak nieczynna kopalnia Jas-Mos w Jastrzębiu. Wymierny efekt poprowadzenia szlaku po nieczynnej linii Zebrzydowice – Wodzisław Śląski – Jastrzębie Zdrój to zdecydowane oddalenie go od arterii samochodowych, chociaż w jednym z miejsc jest bardzo blisko do autostrady A1. Najważniejsze jednak, że żelazna trasa rowerowa to atrakcyjna całość – sprawdza się jako rewelacyjna formuła spędzania wolnego czasu, stała się świetnym sposobem na czas wolny rodzin z dziećmi. W dniu otwarcia przejechało nią ponad 7 tysięcy osób – to kapitalny wynik. 

 

Żelazny Szlak Rowerowy - trasa i atrakcyjne punkty

Atrakcyjność żelaznej trasy rowerowej to przede wszystkim odległość i niewielkie zmiany wysokości. Trasa jest w ogromnej większości płaska jak naleśnik, maksymalna wysokość to raptem 300 metrów, a odległość do pokonania to 43 kilometry (w niektórych opracowaniach pojawia się odległość 41 km – wynika to z oddania do użytku odcinka w Jastrzębiu). Niewielkie nachylenie, nieduża odległość plus fakt, że szlak w zasadzie ucieka w sposób naturalny od ruchliwych tras sprzyja jego popularności. Całość wyposażono w łatwe i czytelne oznakowanie, znacznie lepsze po polskiej stronie – podobnie jak nawierzchnia i infrastruktura. Po naszej stronie mamy genialne pasy z nawierzchni asfaltowej oraz żywiczno mineralnej. Zabudowa szlaku, jego wyposażenie w wiaty, ławki, barierki, stojaki jest u nas po prostu wzorcowe – tak dla polskich szlaków, jak i według wzorców zagranicznych. Kapitalne wiaty, dużo miejsc parkingowych, po prostu raj cyklisty.

 

Jak więc pojechać tym rajem? Najlepiej – z Jastrzębia Zdroju. Najłatwiej dojechać tu i pociągiem i samochodem zwłaszcza z daleka. Niektórzy startują z Godowa, jako miejsca z którego cała żelazna trasa rowerowa wzięła swój początek ale wymaga to dotarcia na miejsce z większych miejscowości. Jadąc z Jastrzębia mamy za to świetny odcinek finałowy z Godowa do Jastrzębia, który wiedzie wzdłuż rzeki Szotkówki starym nasypem kolejowym.

 

 

Żelazny Szlak Rowerowy to trasa z wzorową infrastrukturą rowerową

 

 

Oto co czeka nas na trasie Żelaznego Szlaku Rowerowego:

  • Jastrzębie Zdrój – Szotkowice, Moszczenica; dwa sołectwa leżące w zasadzie w Jastrzębiu, każde z nich świetnie nada się na start naszej eskapady; W Moszczenicy istnieje wciąż budynek dawnego dworca PKP, a dzielnica z przemysłowej stała się po likwidacji linii willową – siedzibę ma tu klub GKS Jastrzębie; 

  • Ruptawa – dzielnica Jastrzębia będąca ośrodkiem rekreacyjnym: krzyżują się tu szlaki rowerowe i piesze; mamy też zabytek – kościół z 1949 roku z elementami wyposażenia z XVII wieku przeniesionymi z pobliskich Kaczyc; warto zboczyć tu ze szlaku, zwłaszcza przy dobrej pogodzie – z Ruptawy widać wtedy rozległą panoramę Beskidów ze szczytami Czantorii i Skrzycznego;

  • Zebrzydowice – tu też warto skręcić ze szlaku; za cenę dwóch kilometrów nadkładki możemy zobaczyć pałac (dawniej będący gotyckim zamkiem), w którym mieści się punkt informacji oraz GOK i restauracja; nieco dalej ośrodek sportów wodnych „Młyńszczok”

  • Karwina – już po czeskiej stronie; gwałtownie zmienią się nawierzchnie – na zwykłe asfaltowe, mało uczęszczane drogi oraz oznakowanie – po czeskiej stronie zdecydowanie uboższe, łatwiej się zgubić i trzeba się po prostu pilnować; na pewno warto odwiedzić pałac frysztacki i ogólnie stary rynek w mieście – można tu dobrze zjeść, co zresztą wiele osób praktykuje – żelazny szlak staje się tu wycieczką kulinarną; ciekawostka – w Karwinie urodził się Jan Monczka, czyli serialowy „Tulipan”; jadąc w stronę Piotrowic przejedziemy przez słynny „Most bohaterów Sokołowa” a dziś „Darkovsky most”, zamknięty dla ruchu samochodowego a będący integralną częścią Żelaznego Szlaku Rowerowego;

  • Piotrowice koło Karwiny; tu możemy zobaczyć między innymi XVIII-wieczny kościół pw. Św. Marcina, oraz pałacyk angielski z parkiem – również z XVIII wieku; w centrum miejscowości znajdziemy też pomnik czechosłowackich pilotów – gdy u nas każdy taki monument usuwamy, Czesi po prostu akceptują że taka była ich historia; 

  • Gołkowice – przekraczamy granicę, chociaż niektórzy wolą jechać wałem przeciwpowodziowym Olzy aż do Zavady i dopiero tam skręcić; Żelazny Szlak Rowerowy przeprawia nas jednak wcześniej, za Piotrowicami; w Gołkowicach warto odwiedzić Kościół Św. Anny – przepiękny, drewniany, XIX wieczny zabytek architektury drewnianej; 

  • Godów – co tu godać, to rodzinna miejscowość samego Gustlika z „Czterech Pancernych” - Pana Franciszka Pieczki; oraz pana Pawła Pieczki, organizatora Tour De Silesia; tuż za Godowem skręcamy na wschód (wiadomo – tam musi być jakaś cywilizacja!) i jedziemy najpiękniejszym fragmentem żelaznej trasy rowerowej aż do Moszczenicy, przez wyremontowany most kolejowy oddany do użytku rowerzystów

 

 

główne punkty Żelaznego Szlaku Rowerowego

 

Żelazny Szlak Rowerowy – mapa i kłopoty

Szukanie mapy żelaznej trasy to nie lada kłopot. Oficjalnych wydawnictw póki co nadal nie ma, a te które istnieją wymagają aktualizacji. Dlatego największą bazę danych znajdziecie w internecie – są tu dostępne szczegółowe pliki .gpx, które mają tę zaletę, że nie zgubicie się także po czeskiej stronie. Po polskiej jest znacznie łatwiej. Szlakiem podróżowało kilku znakomitych polskich blogerów podróżniczych i można swobodnie polecić ich doświadczenia – opisują trasę wyjątkowo dobrze i szczegółowo, my także korzystaliśmy z ich relacji jako najbardziej wiarygodnych.

 

 

 

 

Powinno to dziwić w ujęciu tak znakomitego pomysłu jak Żelazny Szlak Rowerowy. Trasa tego bardzo atrakcyjnego traktu powinna być potraktowana nieco poważniej i miejmy nadzieję, że doczeka się dobrego, oficjalnego wydawnictwa przewodnikowego tak, aby cykliści po obu stronach granicy mogli poznać się na jego atrakcyjności. 

 

 

Żelazny Szlak Rowerowy to Iron Man polskich tras rowerowych

 

Iron Man polskich ścieżek rowerowych

Kolei – wbrew nazwie – tu mało. Mamy ją w zasadzie pod kołami, a nieczynne budynki dworcowe raczej nie zachęcają do zapoznania się z historią nieistniejącej linii kolejowej nr 170 i 159. Również po czeskiej stronie trudno szukać kolejowych nawiązań. Ale pomysł, wykonanie, adaptacja istniejącej infrastruktury zasługuje na najwyższą pochwałę. Zachowano tu wspaniały klimat, umożliwiając całym rodzinom wspólne spędzanie czasu w bezpiecznej, oddalonej od ruchu samochodowego atmosferze.

 

Wykonano ogrom pracy, by stworzyć jeden z najwspanialszych szlaków rowerowych w Polsce, śmiało nawiązujący do najlepszych wzorców europejskich. Taki właśnie jest Żelazny Szlak Rowerowy. Śmiało możemy na niego zaprosić. 

Powiązane artykuły

zamknij [x]