Zadając pytanie - czy kask rowerowy jest obowiązkowy? Na ten problem można spojrzeć z kilku płaszczyzn, z których każda ma swoje uzasadnienie. Z prawnej - bo przepisy jasno określają rzeczywistość, ale i z ludzkiej, w której mamy zdrowie, emocje, pragnienia i plany. Uraz głowy może nam w najgorszym wypadku zamknąć drogę do celów. W lżejszym - znacząco utrudnić. Czy więc nosić kask? Czy jeździć w kasku? Czy grozi nam mandat za jego brak? Te wątpliwości trzeba wyjaśnić. I to właśnie dziś zrobimy.
Z artykułu dowiecie się jaki jest aktualny status prawny w Polsce - to jedna strona medalu. Opowiemy też o drugiej - dlaczego jednak warto kask nosić i zakładać, tak dla siebie jak i dla dzieci. Według naszej oceny nie ma tu równowagi - to jakie korzyści są z braku kasku, nie są w stanie przeważyć zalet jego noszenia. Ale to nasza ocena, a Wam pozostawimy Waszą po przeczytaniu tego artykułu.
Co znajdziesz w artykule:
Jazda w kasku a prawo w Polsce
Prawo ruchu drogowego w Polsce (możemy to również nazwać prawem ruchu rowerowego) nie nakłada w żadnym przepisie obowiązku noszenia kasku dla rowerzysty. Powiedzmy to więc jasno - NIE MUSISZ jako cyklista zakładać kasku, ale TYLKO z punktu widzenia prawnego. Kontrolujący Cię policjant nie może nałożyć na Ciebie mandatu ani nawet pouczenia. Jednak jeśli jedziesz już motocyklem czy skuterem, taki mandat plus minimum pięć punktów karnych na pewno dostaniesz. Rower jednak w świetle polskiego prawa jest to, cytujemy:
"pojazd jednośladowy lub wielośladowy poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem"
~ Art. 2. pkt. 47 KD - Prawo o ruchu drogowym.
A zatem e-bike już nim nie jest, ale tam furtkę tworzy zwrot "silnik spalinowy". Tak czy owak, rower nie jest pojazdem silnikowym i ustawodawca nie widzi potrzeby by kierujący chronił swoją głowę za pomocą kasku.
Nie ma przepisu - nie ma kary. Nie można nas pociągnąć do odpowiedzialności karnej za brak kasku. Nie jesteśmy w tym osamotnieni - obowiązku dla osoby dorosłej nie ma też między innymi w Belgii, Danii, Niemczech i Finlandii. Za to w Czechach do 18 roku życia obowiązkowy, a w Portugalii - dla wszystkich na elektrykach. Ciekawie jest na Węgrzech - kask jest obowiązkowy powyżej 40 km/h. W tym względzie niespecjalnie odbiegamy od unijnej normy - a w krajach uchodzących za wzór rowerowej kultury, kask nie jest obowiązkiem.
Może się jednak tak zdarzyć, że policjant zatrzyma nas do kontroli i brak kasku rowerowego nie będzie kłopotem. Za to brak oświetlenia, sygnału dźwiękowego i hamulca może nas słono kosztować. Ale prawo nie do końca jest martwe - w przepisach wyraźnie sugeruje, że podczas jazdy powinniśmy robić wszystko, aby uniknąć działań, które mogłyby narazić innych uczestników ruchu na niebezpieczeństwo. Artykuł 3. działu II, (rozdział I) kodeksu drogowego mówi rygorystycznie wręcz, że przez działanie rozumie się również zaniechanie. Gdy jedziesz rowerem, powinieneś podjąć wszelkie możliwe działania, mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa sobie i innym. Więc kask to wymiar odpowiedzialności za to bezpieczeństwo.
Czy dzieci muszą jeździć w kasku rowerowym?
Ustawodawca widzi problem w jeżdżeniu na nartach, a nawet na sankach, nakładając na wszystkich obowiązek zakładania kasku podczas uprawiania tej dyscypliny, ale zupełnie niekonsekwentnie nie widzi takiego problemu podczas jazdy na rowerze. Zwłaszcza wśród osób małoletnich i dzieci, które z definicji są mniej chronione niż ponoszący za siebie odpowiedzialność- przynajmniej w teorii - dorosły. Były przymiarki do tego, by kask na rower stał się obowiązkiem, ale wzorem innych państw nie przeprowadzono takiego działania.
Tymczasem dzieci do 15 roku życia znajdują się w grupie najbardziej kontuzjowanych rowerzystów, dzieląc to miejsce razem z dorosłymi mężczyznami. Kask staje się więc polisą ubezpieczeniową - nie czyni nas nieśmiertelnymi, ale daje możliwość zbuforowania konsekwencji, sprawienia że nie będą tak dotkliwe. Dzieci powinny być tu pod szczególną uwagą i działania ustawodawcy powinny nakładać obowiązek noszenia ochrony głowy. Kask to bezpieczeństwo rowerzystów.
Kaski dziecięce można kupić - i mówimy tu o markowych produktach uznanych producentów (Abus, Uvex, XLC, Met, Author, Rogelli) za niewielkie pieniądze. Nie ma tu już problemu, że kask dziecięcy nie będzie pasował kolorem czy stylem - wybór jest tak gigantyczny, że dziecko z łatwością wybierze ten, który najbardziej mu się spodoba, a jeśli to zrobi, niesione naszym przykładem, jesteśmy niemal u celu - dopasowanie to już kwestia techniczna.
Prawo także - ponownie - nie mówi wszystkiego wprost. Ale tak naprawdę, zawiera istotny przepis: dorosły jest zobowiązany zapewnić bezpieczeństwo dziecku pozostającemu pod jego opieką podczas poruszania się w ruchu drogowym. Czy kask jest formą zapewnienia bezpieczeństwa? Zdecydowanie tak. Dobrowolną - ale jedną z najlepszych.
Dlaczego jednak warto jeździć w tym kasku?
Jest kilka niezaprzeczalnych zalet, wręcz oczywistych, które trudno podważyć w świetle dostępnych statystyk i niekiedy drastycznych przykładów kontuzji, które potwierdzają skuteczność kasku jako ochrony głowy. Fabio Jakobsen, finisz pierwszego etapu Tour De Pologne w Katowicach - popchnięty wypada w barierki. Wyłamane zęby i złamane kości podniebienia, ratownicy mieli kłopot z jego zaintubowaniem. Ale mózg - cały. A kolarz wypadł z trasy przy prędkości powyżej 50 km/h. Po operacji, rekonwalescencji i rehabilitacji Jakobssen wrócił do światowego peletonu. Czy miałby taką szansę bez kasku? Nie. I to nie dywagacja - tylko fakty.
Szacuje się że w Polsce co czwarty pacjent pediatryczny na izbie przyjęć to dziecko po urazie głowy. Zgodnie z danymi publikowanymi przez Instytut Matki i Dziecka, statystycznie nawet połowa zgonów pourazowych powodowana jest urazem głowy. Trwałego kalectwa po urazie głowy doświadcza nawet co drugie dziecko. Jeśli to kogoś nie przekonuje do kasku - to niech nie jeździ rowerem. Po prostu. Kask pochłania do 70% uderzenia. W wielu przypadkach to wystarczy by ocalić zdrowie i życie. Przy upadku struktura kasku chroni też częściowo twarz, izolując ją od powierzchni przez grubość kasku.
A bez kasku? Wstrząsy mózgu, urazy twarzowo-czaszkowe, kości czaszki wgniecione do środka głowy, obrzęki mózgu, krwiaki podtwardówkowe, powikłania. Dobry, markowy kask to kilkaset złotych - maksymalnie. Pamiętajcie, że wybór odpowiedniego kasku może być prosty i tani. Rehabilitacja po urazie głowy trwa wiele lat i kosztuje nieporównywalnie więcej. To koronny argument. Jazda w kasku nie boli, nie obciąża, nie jest kłopotliwa, podkreśla sylwetkę, styl i jakość, wyraża też w jakiś sposób naszą własną odpowiedzialność. Wobec siebie i wobec innych.
Prawo prawem ale kask musi być na naszej głowie!
Z punktu widzenia prawnego, co napisaliśmy już wyżej, obowiązku noszenia kasku na rowerze nie ma. Ale prawo jest prawem, a życie - życiem. Pisze własne scenariusze i definiuje własne prawa. Z perspektywy przepisu więc nie ma obowiązku noszenia kasku, ale z perspektywy życia - taki obowiązek jako rowerzyści mamy w stu procentach.
Nie ma tu odstępstw, nie ma jakiejś taryfy ulgowej. To co mamy w głowie definiuje nas samych - jak kochamy, czujemy, planujemy, marzymy. Uszkodzona głowa - to pewna strata nas jako ludzi. W skrajnych przypadkach - śmierć. Gdyby pasy w samochodach nie były obowiązkowe, odsetek śmiertelnych przypadków w zdarzeniach drogowych byłby koszmarny. Dlaczego więc tak gładko przechodzić nad problemem kasku rowerowego skoro spełnia identyczną funkcję? Bądźmy mądrzy i piszmy swoje prawo - w tym wypadku aspirujące do tych, które funkcjonują jako niepisane w najlepszych kulturach rowerowych na świecie. Kask to obowiązek. Kask - to nasze życie.
Kaski w naszej ofercie: